Jeżeli uważnie czytaliście mój ostatni wywiad z Dorotą Ozarowską to na pewno zauważyliście tam wzmiankę o konturowaniu twarzy. To dość popularny ostatnio temat, który poruszają wszystkie możliwe portale o modzie i urodzie. Cała sztuka konturowania polega na zabawie światłocieniem. Może niektórych przerażać sama nazwa, ale uwierzcie mi jest to bardzo prosta technika. Na początku zaczniemy od teorii, bo choć jest ona często niedoceniana to jakiś czas temu doszłam do wniosku, że jednak najlepiej jest ją poznać przed tym jak zabierzemy się za tworzenie czegoś nowego.
Wyobraźmy sobie, że ludzka twarz jest płótnem, na które nanosimy farbę. Tam gdzie chcemy coś zmniejszyć nakładamy ciemniejszy odcień, a tam gdzie coś ma być uwypuklone nanosimy jasne kolory. Te dwa odcienie kiedy znajdują się blisko siebie dają czasem nawet spektakularny efekt. Niektórym nadal może się to wydawać jakimś totalnym hard corem, ale jak zobaczycie przykłady jakie wam przygotowałam to od razu zrozumieć o co chodzi.
Do konturowania można podejść w dwojaki sposób – na sucho i na mokro. Są to z jednej strony bardzo podobne techniki, a z drugiej dają różne efekty.
Więcej na www.ekaterinakozlova.com

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz