czwartek, 13 czerwca 2013

Mała sukienka na mały ślub

Już sama nie pamiętam kiedy ostatni raz tak łaziłam po sklepach. Od butiku do butiku. Przeglądanie, oglądanie i przymierzanie, a wszystko z jakimś ideałem sukienki w głowie, której nie mam jeszcze sprecyzowanej.


Ślub będzie mały. Właściwie to bardziej uroczystość niż ślub. Ma być uroczo i czysto. Bez hałasu, orkiestry i całego tego szumu z tym związanego. Dlatego też sukienka ma być skromna, ale jednocześnie ma sprawić, że będę się w niej czuła jak gwiazda wieczoru, ale niezbyt krzykliwa, żebym nie czuła się przebrana. Strasznie trudne zadanie przede mną. Przymierzyłam już kilka i właściwie mam jedną faworytkę, tylko jakoś nie jestem co do niej w 100% przekonana. Jeszcze trochę przy niej pochodzę i może w końcu się zdecyduję.
Jako, że mój przyszły mąż jest moim najwierniejszym fanem i najbardziej wnikliwym czytelnikiem nie mogę jej wam pokazać, ale mam kilka inspiracji, które choć trochę odwzorują to o co mi chodzi w wyborze. Czy to  już będzie zła wróżba? Chyba nie?




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz